Ostrowski Klub Kolekcjonera

Radio inaczej

Andrzej Cieślak, znawca historii radia i radioodbiorników, kolekcjoner tworzący swój tematyczny zbiór od ponad 20 lat, tym razem zaprezentował gościom Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera mniej znaną, chociaż równie atrakcyjną część kolekcji.

Nie jest łatwo zaprezentować zbiór, gdy jeden jego element potrafi ważyć kilka kilogramów i mieć rozmiar sporej skrzynki na owoce. Na szczęście Andrzej Cieślak dwa lata temu zaproszony został przez ostrowskie Muzeum Miasta do zorganizowania wystawy indywidualnej, na której prześledzić mogliśmy historię radioodbiorników: od ich początku aż po czasy tranzystorów.
Okazało się jednak, że tamta poważna, traktująca niezwykle historycznie temat, nie była najlepszym miejscem do zaprezentowania mniej może dystyngowanej, ale równie poważnej części kolekcji – odbiorników radiowych zamontowanych w nietypowych obudowach. A że nieco luźniejsza przedświąteczna atmosfera sprzyjała lżejszym tematom, grudniowe spotkanie Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera poświęciliśmy radiogadżetom.
Gospodarz wieczoru stanął na wysokości zadania – na specjalnie przygotowanej ekspozycji pojawiło się kilkadziesiąt odbiorników. Niezwykle kolorowych, zamkniętych w zaskakujących obudowach i – co ważne – w większości sprawnych!


– Bardzo często właśnie radioodbiornik był wykorzystywany jako firmowy gadżet reklamowy – mówił Andrzej Cieślak omawiając prezentowane eksponaty. – Co ciekawe, często przez firmy nie mające z branżą radiową nic wspólnego.


Właśnie dlatego niektóre z prezentowanych radioodbiorników miały kształt puszek z napojami lub paczki papierosów – oczywiście we właściwych barwach, z obowiązkowo umieszczonym logo reklamowanej firmy.
Radio w globusie, w mikrofonie, w tarczowym telefonie, w zegarkach, w miniaturze patefonu czy komputera, w żółtej kaczuszce do kąpieli, radio łazienkowe w kształcie kurka, radia w poduszkach, w myszkach komputerowych, w zabawkach, w długopisie. Cała seria radioodbiorników ukrytych w stylowych, klasycznych samochodach. Pomysłowość autorów wydawała się nie mieć końca.
Spore rozbawienie wśród zebranych na Małej Scenie Ostrowskiego Centrum Kultury wzbudził odbiornik w kształcie… kobiecych piersi. Kręcenie jednym sutkiem pozwalało na wybór stacji, drugim zaś na ustawienie właściwego poziomu głośności słuchanej audycji.


– Moim celem nadrzędnym jest uratowanie przed zapomnieniem polskiej myśli technicznej – mówił Andrzej Cieślak w czasie reportażu na temat jego pasji zrealizowanego przez telewizję Proart. Jak widać, pasja ta ma także lżejszą stronę.